sobota, 12 sierpnia 2017

Od Usuyo CD Midori

Usuyo był zawiedziony, że nie udało mu się znaleźć żadnego miłego zakątka, gdzie poczułby przyjemną bryzę. Kręcił się ryzykownie poza murami Santari, dobre kilkanaście minut, nawet nikogo o tym nie poinformował. Wierzył, że taki maluch jak on, jest dla wszystkich nieznaczący, więc po co kogokolwiek martwić, jak można wyjść i nikt nawet nie zwróci uwagi? No może dopiero wtedy, gdy nie wróci po kilku dniach. Znając jego formę, nie przeżyłby długo. Tym bardziej, że ostatnio dobrze poczuł się w przytulnym zakątku miasta. Usuyo znalazł upragnioną ciszę, na polanie, która ukrywała się głęboko w środku lasu. Rozglądał się bacznie, czy aby na pewno nic mu nie grozi. Kiedy zgodnie, serce i umysł podpowiadały, że jest czysto, wyjął z małej torby swoją ulubioną książkę. Usiadł pod pniem i położył otwarta parasolkę tak, by mieć do niej szybki dostęp, w przypadku, gdyby musiał się bronić. Zważywszy na to, że chłopak szybko się wczytuje w różne fabuły, postępował nierozważnie siadając pod drzewem. Zombiaki zwykle są bardzo głośne, ale kiedy on wykonuje swoje ulubione zajęcie, to tak jakby miał klapki na oczach i słuchawki w uszach. Prawie nic go nie rozproszy. Prawie.. bo wybudził go z romantycznej powiastki, jakieś charknięcie. Przyłożył książkę do piersi i rozejrzał się nerwowo, przy tym zrzucając kaptur z głowy. Od razu dostrzegł stojącą obok niego postać i była mu znajoma. Midori Daishi, często był tym, który przydzielał jej jedzenie. Wstał prędko i się otrzepał, patrząc na dziewczynę. Była najprawdopodobniej jego wzrostu, możliwe, że wyższa. Kolejne uderzenie w słaby punkt chłopaka. Obie postacie wpatrywały się w siebie nawzajem. Usuyo było niezręcznie i niezgrabnie postanowił rozpocząć konwersacje.
- Hej.. - Uśmiechnął się, jednak otrzymał tylko ostre spojrzenie. Zawsze miał wrażenie, że dziewczyna jest jedną z tych nieśmiałych i no wiecie... a teraz przeszły go po całym ciele intensywne ciarki - Wysłali Cie po mnie? - Zapytał niepewnie chłopak, zaciskając dłonie, w drobną pięść.
- Kim ty w ogóle jesteś? - Usuyo się zarumienił, dziewczyna kompletnie go nie kojarzyła. Było mu głupio, że w ogóle pomyślał o tym, że ktoś ruszy w poszukiwaniu jego osoby.
- Jestem Usuyo Ratara, ja tez mieszkam w Santari. - Powiedział zmuszając się do uśmiech. Był trochę przybity tą sytuacją. Zauważył jednak, że spojrzenie Midori stało się łagodne i przyjazne.
- Jesteś poszukiwaczem? - Zapytała dziewczyna podchodząc bliżej białowłosego. Naprawdę kompletnie go nie kojarzyła, a Usuyo nie ukrywał, że jej drobny uśmiech o poranku, nie raz poprawił mu humor.
- Ym.. no.. - Usuyo się zmieszał. - Jestem sprzedawcą. - Spuścił wzrok, lecz na jego buzi pojawił się znikomy uśmiech.
- Sprzedawcą? Co tutaj robi sprzedawca? - Dziewczyna nie ukrywała zdziwienia, a chłopak poczuł się jak dziecko, że musi się teraz ze wszystkiego tłumaczyć.
- Zwiedzałem. - Zaśmiał się głupkowato, ale Midori widocznie tego nie łyknęła.
- Zwiedzałeś, siedząc pod drzewem i czytając książkę? - Powiedziała trochę ironicznie, a Usuyo westchnął ciężko, przyznając, że dziewczyna go ma.
- Chciałem trochę odpocząć od tego wszystkiego. - Schował książkę do torby i złapał za swoją parasolkę. - To ja nie będę Ci przeszkadzać Midori... - Dodał.
- Znasz moje imię? - Zamrugała kilkukrotnie, jakby nie dowierzała, że właśnie je wypowiedział.
- Codziennie przydzielam Ci chociaż jedną porcję pożywienia - Powiedział chłopak z uśmiechem, w nadziei, że jednak dziewczyna coś pamięta.

< Midori? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy