sobota, 12 sierpnia 2017

Od Hayato CD Megan

- Nie, chyba oślepłem - odezwał się radośnie, podchodząc jeszcze parę kroków i patrząc przez ramię nieznajomej na... Poczuł, jak skręca go niemile w brzuchu. Zobaczył właśnie śmierdzące trupy, parę ze zgnilizną na ubraniach, która zaczęła się chyba palić. Boże, jak ona to wszystko wytrzymuje?
- To pewnie od ognia - udała, że wzięła na poważnie jego stwierdzenie - powinieneś sobie pójść, jeszcze ci zaszkodzi - dodała, sprytnie chcąc się go pozbyć. Zmierzył wzrokiem o wiele niższą od siebie dziewczynę. Bardzo ładną dziewczynę, co od razy zauważył mimo, iż stali do siebie tyłem. Bardzo, bardzo ładną. Ale postanowił tego nie okazać, gdyż chyba same ładne przetrwały. Bo jak dotąd nie spotkał żadnej innej.
- Nie, wcale nie. Ja bardzo lubię ogień. Mogę popatrzyć? - spytał, robiąc parę kroków w lewo, by wreszcie ujrzeć twarz swojej rozmówczyni, najwyraźniej wcale niezadowolonej z tego, że faktycznie prowadzi z nim rozmowę i w ogóle z kimś przebywa.
- Chcesz popatrzyć na palące się trupy? - uniosła brew. Cicho się zaśmiał, nieco kołysząc przy tym ramionami. Tak, właśnie to powiedział, a wcale nie miał na myśli. Po prostu chciał spędzić z nią czas i popatrzeć na to, co robi. Może z nudów, może z równie ładnej twarzy, co jej sylwetka. Na moment zapatrzył się w jej oczy,a raczej oko - drugie skrywały włosy, ale szybko odwrócił wzrok. Może z lekkiego skrępowania, do jakiego sam się doprowadził, może z faktu, iż poczuł się jak typowy kobieciarz. Kiedy ostatnio tak się zachowywał? Nigdy. A więc po co zmieniać zwyczaje?
- Chcę zbić trochę czasu, jestem Hayato - przedstawił się, poprawiając wcześniejszą wypowiedź nieznajomej. Spojrzał w stronę śmierdzącej góry zwłok, czy ją ta praca nie męczy? Gdyby to on miałby się tym zajmować... zbudowałby zamek z ludzkich ciał. Co? Nie, nie, wcale by tego nie zrobił, to obrzydliwe! A więc dlaczego w głowie pojawił mu się obraz siebie właśnie taki budujący? Prychnął pod nosem, od tego smrodu chyba zaczyna wariować. Lub też zawsze się tak zachowuje i wszystko jest na miejscu. A jednak, ani to, ani to. Prawdziwym powodem jest brak muzyki. Już prawie cały tydzień nie usłyszał żadnego kawałka, żadnego! Jak się okazało, żeby znaleźć tutaj chociaż trochę prądu do podładowania swojego telefonu,trzeba się nieźle napracować. A ponieważ zostało mu niecałe czterdzieści procent, nie chciał marnować baterii i najzwyklej w życiu wyłączył telefon. Postanowił go tak zostawić do momentu, aż nie odkryje jakiegoś źródła, kontaktu, czegokolwiek, co mogłoby poprawić jego życiową, gównianą sytuację.

< Megan? Nikogo nie spaliłaś niuh niuh >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy