wtorek, 29 sierpnia 2017

Od Mobiusa CD Olivia

- Oho? - Uśmiechnąłem się szyderczo i podszedłem bardzo blisko dziewczyny, że musiała unieść całkowicie głowę do góry, by patrzeć mi w oczy -  Masz tupet dziewczynko - Fuknąłem - Z tego co wiem wasza wyprawa była nielegalna, nikt nie pozwolił wam wyruszyć, nikt się ze mną nie kontaktował, po prostu sobie pojechaliście, do tego ukradliście kilka moich map - Zmarszczyłem brwi, gdy dziewczyna z niedowierzania zastygła wpatrując się w moją klatkę piersiową - Ciesz się, że dowódczyni nic nie wie smarkulo - Złapałem za jej podbródek i uniosłem go do góry - Biorę śmierć części waszej grupy na siebie, mimo że to wasza pieprzona głupota zabiła połowę z was - Patrzyłem w jej oczy, które zrobiły się szklane - Więc najlepiej zacznij myśleć, jak chcesz mi się odwdzięczyć - Ominąłem kobietę wychodząc z pomieszczenia. Ma kobieta tupet. Podminowany ruszyłem w stronę mieszkania dowódczyni, nieźle mi się oberwie. Już w głowie słyszałem jej krzyki. Na samą myśl zazgrzytałem zębami. Może byłem trochę za szorstki? Z jakiegoś powodu, odkąd zaczęło mi się układać z Taigą nie czuję potrzeby bycia nad wyraz miłym. Chociaż tym razem mam wrażenie, że przesadziłem. To, że kobiety już mnie tak nie przyciągają swoim ciałem, nie znaczy, że muszę być dla niej dupkiem, w końcu w poległych mógł być ktoś jej bliski
~~~
- Coś ty zrobił?! - Wrzasnęła Taiga. Nie.. jednak nie byłem zbyt szorstki dla tamtej laski - Puściłeś tylu ludzi na pewną śmierć? Pojebało Cie?! - Kobieta chodziła w kółko po pokoju, próbując zrozumieć co mną kierowało
- Każdy popełnia błędy - Westchnąłem ciężko
- Każdy, ale nie ty! Nie takie banalne! - Chwyciła mnie za koszulę, chcąc podnieść do góry, jednak jestem troszkę za wysoki
- Już, już uspokój się - Powiedziałem z uśmiechem, głaszcząc ją po głowie
- Jak mam być spokojna!? - Warknęła, siadając na swoim miejscu i zaciskając z całej siły pięści. Była nie tylko wściekła, ale też załamana. Widząc ją w takim stanie, chciałem ją przytulić, jednak Taiga dokładnie wyznaczyła mi granice i nie mogliśmy w takich momentach łączyć naszych prywatnych relacji
- Dowódczyni - Usłyszałem nagle kobiecy głos, wraz z Taigą spojrzeliśmy w tamtym kierunku, gdzie stała niska białowłosa dziewczyna - To nie wina taktyka - Zacisnęła pięści, a jej twarz wyglądała tak, jakby miała zaraz płakać - Wyruszyliśmy bez waszej wiedzy - Zadrżał jej głos, a ja z podziwem patrzyłem na dziewczynę. Uśmiechnąłem się szeroko, dawno nikt mnie tak nie zainteresował, pomijając moją drogą kochankę
- W końcu rośnie nam tutaj porządne pokolenie - Powiedziałem do dowódczyni, która zawistnie spiorunowała mnie wzrokiem. Ona ciężej przeżywa fakt, że zginęli nasi ludzi, ode mnie, tyle że ja zdążyłem już to sobie przyswoić
- Czemu to zrobiliście? - Zapytała Taiga, próbując się uspokoić
- Mnie i reszcie... wmówiono, że... - Jej głos drżał, no tak pewnie i ona się obwinia. Bez słowa podszedłem do dziewczyny i złapałem ją za ramię
- To nie Twoja wina - Uśmiechnąłem się szeroko i stanąłem za dziewczyną, mocno ściskając jej barki - Nikt prócz dowódcy ich grupy o tym nie wiedział, zrobili to potajemnie, zabrali konie, a z mojego biura zniknęły mapy. Najprawdopodobniej straż została przekupiona, albo meli coś z tym wspólnego - Wytłumaczyłem - Na szczęście wszystkie koniec wróciły całe i zdrowe, straciliśmy tylko jednego - Powiedziałem spokojnym tonem do Taigi, która już w głowie układała nowe rozporządzenia - Nie ma co się wyżywać na tych co przeżyli, nie mieli o niczym pojęcia, cieszmy się, że wrócili - Uśmiechnąłem się szeroko do dowódczyni, która pokiwała delikatnie głową, lecz złość widocznie malowała się na jej twarzy. Ja natomiast poprowadziłem niską dziewczynę do wyjścia i szepnąłem jej by na mnie poczekała na zewnątrz
- Kompletnie nie rozumiem co nim kierowało - Warknęła Taigia, przykładając splecione dłonie do czoła
- Chęć bycia kimś, a nie tylko zwykłym pachołkiem - Stwierdziłem opierając się o biurko dowódczyni
- Bycia kimś? - Uniosła jedną brew
- Dowódcą - Uśmiechnąłem się i podszedłem ponownie do drzwi - Jak spotkam go jako zombiaka, z chęcią przyniosę Ci jego głowę - Powiedziałem szczerząc się i opuszczając mieszkanie
- Nie mogę się doczekać - Odparła na koniec
Kiedy znalazłem się na korytarzu, zacząłem rozglądać się za białowłosą, która nie mało mnie wystraszyła stojąc zaraz za rogiem. Kobieta spojrzała na mnie szklanymi oczami, a jej wargi drżały
- Przepraszam - Spuściła głowę,  na co odparłem sprawnym rozciągnięciem się
- Zrobiłem się głodny, a ty? - Uśmiechnąłem się, kiedy dziewczyna spojrzała na mnie zwyczajnie, bez gniewu czy smutku - Wreszcie, wiem jak wyglądasz kiedy się nie złościsz, ani nie rozpaczasz - Zaśmiałem się, a kobieta od razu nabrała rumieńców - No chodźmy, bo zaraz będę wyżerał kamienie z ulicy! - Wykrzyknąłem rozbawiony

< Olivia? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy