- Ale chyba nie myślisz, że tam pójdziemy... - zacząłem.
- Dlaczego nie? - spojrzała na mnie zdziwiona. - Chciałam popływać...
- Nie wychodzę poza mury, chyba, że zajdzie taka potrzeba. Dodatkowo
woda może być skażona. To lekkomyślne. - westchnąłem kierując się małą
uliczką.
- Nie wiedziałam... - zaczęła. - Ale to nie szkodzi, to co teraz porobimy?
Spojrzałem na nią przez chwilę i się zastanowiłem. Dlaczego w ogóle ze
mną rozmawia? Nie przepadam za ludźmi i trzymam się na uboczu. Wszyscy
starają się mnie unikać, lecz ta jest inna. Zbyt optymistycznie
nastawiona do świata. Dla mnie szklanka zawsze do połowy jest pusta. Nie
wierzę w coś takiego jak przyjaźń i miłość. W obliczu zagrożenia nie
muszę dodatkowo martwić się o innych. Jestem tylko i ja i nikt więcej.
Tak jest najlepiej. Przekonałem się o tym osobiście.
- Co porobimy? - zastanowiłem się na głos. - Ja pójdę w swoją stronę, a ty w swoją...
- Dlaczego? - nie dawała za wygraną.
- Jestem zmęczony i najchętniej położę się spać. - mruknąłem.
Przeciągnąłem się i spojrzałem w stronę nieba. Zaczęło pojawiać się na
nim słońce. Nie wiem czy w ogóle opłacało się spać, bo za chwilę będą
rozdawać śniadanie. Jaki ja zawsze byłem głodny... Prawie codziennie
napotykam na stołówce Tai i podkradam jej jedzenie. Zawsze się na mnie
złości, lecz na drugi dzień jest to samo. Kiedyś przystawiła mi katanę
do szyi i groziła śmiercią, jeśli nie odłożę jej babeczki. Oczywistym
był fakt, że tego nie zrobiłem. Zamiast tego wpakowałem całe ciasto do
ust i uciekłem najszybciej jak potrafiłem. Mobius tylko się śmiał i
przez dwa dni z tego żartował.
Rin spojrzała na mnie przez chwilę, jakby się nad czymś zastanawiała. Odgarnąłem włosy, które wpadały mi do oczu.
- Sieg? - zapytała.
- Hm?
- Mogę się jeszcze do ciebie przytulić? - spojrzała z nadzieją.
- Muszę już iść. Nie zrozum mnie źle, ale nie jestem osobą która lubi
się przytulać czy mówić miłe słowa. Troszczę się tylko o siebie i nie
szukam przyjaciół. Tamta wcześniejsza sytuacja nie powinna mieć
miejsca. - wyjaśniłem to, co już długo leżało mi na sercu. - Odprowadzić
cię do domu?
Rin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz