czwartek, 10 sierpnia 2017

Od Mobiusa CD Hayato&Taiga

- Dobra panienki, czas się pogodzić - Powiedziałem siadając koło Taigi, a zaraz obok mnie usadowiłem chłopaka
- Wolałabym mieć od was chociaż chwilę spokoju - Mówiła z nienawiścią, najwyraźniej dalej wspominając swoje słodkie truskawki, rozgniecione na podłodze
- Wtedy byłoby nudno - Wyszczerzyłem się i wyjąłem z buta nożyk, jednym ruchem przeciąłem sznur mojego pupila, który spojrzał na mnie z niedowierzaniem. Najprawdopodobniej w jego głowie dudniło pytanie, czy jestem, aż tak głup i beztroski, żeby dawać mu tyle swobody. Puściłem chłopakowi oczko, z uśmiechem i kazałem zakryć uszy, bo zaraz przywita nas miły okrzyk. Nawet jeśli mężczyzna zastosowałby ucieczkę, wątpię by daleko zabiegł
- Czyś ty postradał zmysły?! - Warknęła, jak oczekiwałem dowódczyni, stając nade mną - Tak po prostu rozwiązałeś więźnia?! - Gdyby nie całe zebrane towarzystwo, pewnie dostałbym całą wiązankę zasad, które obowiązują w Santarii. Mimo, że Taiga, mówiła mi je milion razy, u siebie na dywaniku, to nadal jej mało. Ale po prostu w niektórych nie widzę głębszego sensu. Chociaż dobrze dziewczyna dyscyplinuje tym, tę hołotę
- Uspokój się, jak chłopak ma jeść ze związanymi rękami? - Westchnąłem, tak jakbym właśnie olał wszystko co powiedziała i wziąłem do ust biały ser z pomidorami. Kobieta uniosła rękę, w geście jakby chciała zaraz mnie uderzyć, jednak się powstrzymała. Wstała od stołu i wyszła na zewnątrz cała nabuzowana i czerwona na twarzy. Przesadziłem?
- Mobius, znowu? - Usłyszałem jakiś głos z głębi pomieszczenia i cała stołówka rozbrzmiała śmiechem radosnych mieszkańców. Zauważyłem nawet, że mój towarzysz zaczął cicho chichotać, na co się szeroko uśmiechnąłem
- No chłopie - Uderzyłem go delikatnie ręką, a raczej szturchnąłem - Jedz i ciesz się wolnością, póki ją masz, będziemy musieli później ją przeprosić - Zadowolony zacząłem pochłaniać swoją porcje. Wyjątkowo mi smakowało, może przez to, że dałem w kość Taidze? Chociaż z tego powodu czułem się delikatnie źle. Ah, dziwne uczucie, takie do bani. Hayato dokończył swój posiłek dużo szybciej ode mnie. Naprawdę był głodny, podrzuciłem mu jeszcze szklankę wody, tym razem sobie odpuszczę picie dwóch. Mężczyzna tak szybo wlewał w siebie ciesz, że zaczęła spływać mu po szyi. No chłopie, dałem ci swoją działkę, a ty jeszcze tak to marnujesz. Oparłem brodę o dłoń i siedziałem tak przez jakiś czas. Ziewnąłem raz, potem drugi. Pewnie z perspektywy innych wyglądałem na śpiącego i leniwego, jednak w głowie tworzyłem kolejną mapę, o którą prosiła mnie dowódczyni. Jeszcze przelać to na papier.. eh, strzeliłem sobie zdjęcie obrazu, który pojawił mi się przed oczami i wstałem z miejsca.
- Chodź, idziemy - Hayato nie był jednak tym jakoś bardzo zachwycony. Pewnie wolałby tu zostać, w końcu spodziewa się, że teraz go splącze i wezmę z powrotem do tamtej ciemnej klitki. Bez słowa odwróciłem się i zacząłem iść w stronę wyjścia, kiedy zerknąłem za siebie, chłopak siedział w miejscu - No idziesz, czy nie? - Fuknąłem. Jakoś mój humor popadł w depresje, miałem ochotę strzelić w kilka martwych czaszek. Mężczyzna szybko mnie dogonił i szedł w ciszy za mną. Nie chciałem znowu iść do tamtej ciemni. Przyprawiała mnie o mdłości i nie tylko, pobudzała moją wyobraźnię. Potrzebowałem dla niego jakiegoś zajęcia. Nagle zobaczyłem przy nodze małe krzaczki truskawek. Rosły zaraz przy chodniku
- Ej Hayato, mam pomysł - Powiedziałem do chłopaka, który szedł kilka kroków za mną. Ten spojrzał na mnie pytająco, a ja wskazałem na małe czerwone owocki - Prezencik dla naszej słodkiej Dowódczyni - Wyszczerzyłem się
~Kilkanaście minut później~
Zapukałem do drzwi mieszkania Taigi
- Ja mówię? - Spojrzałem niepewnie na Siega, a ten zmarszczył brwi - No pewnie, ze ja - Westchnąłem i spojrzałem na chusteczkę wypełnioną truskawkami, no nic bardziej nie poprawi jej humoru od tego. Chociaż, mogłem zajść do Usuya, by upichcił ciasto.. ta ciasto, gdyby się postarać znalazłoby się odpowiednie składniki
- Nadal go nie związałeś? - Warknęła Dowódczyni, przez delikatnie uchylone drzwi. Kocham jej ciepłe przywitania
- Oj, no nie gniewaj się - Powiedziałem z uśmiechem - Mamy coś dla Ciebie - Wyciągnąłem ku szparze białe zawiniątko

< Hayato? Taiga? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy