Patrzyłam i słuchałam jak grał. O co chciałam go spytać, może, żeby
wyjść, ale po co tu jest dobrze. Ciekawe, jaki jest, ciekawe jak tu
trafił. Co robi w wolnym czasie? Ciekawe czy możemy spędzać razem czas.
- Masz tatuaż? - spytałam, choć to nie było to pytanie.
- Tak mam, o to chciałaś się spytać. - powiedział
- Nie. Wtedy gdy na ciebie wpadłam, powiedziałam żebyś zapomniał ale ty
powiedziałeś, że nie zrobisz tego, czemu? - powiedziałam, patrząc w jego
oczy koloru złotego. Są naprawdę śliczne.
- Nie wiem, po prostu tak powiedziałem. - powiedział patrząc na mnie.
Przysunęłam się do niego, czego ja oczekuje. Pozwoli mi się zbliżyć, chyba nie. Cóż warto spróbować.
- Sieg.
- No.
- Mogę się przytulić? - spytałam, zbliżając się. On wyglądał jakby
myślał nad tym aby się zgodzić albo aby mnie odepchnąć. Ostatecznie
klęczałam między jego nogami, obejmując jego szyję rękami i tuląc go.
Czułam ciepło, a tego tu brakowało. Wplotłam dłoń w jego włosy i lekko
szarpałam. Dlaczego? Tego nie wiem. On mnie nie przytulił może za
szybko. Ja chciałam, a on mi nie odpowiedział. Wstał, tym samym i ja
wstałam. Stałam na palcach przytulając go.
- Może już starczy. - powiedział. Jego oddech, głos. Nie, no stop.
Odsunęłam się, odwróciłam i chciałam iść. - Nie powiedziałem, że musisz
iść. Jeśli chcesz możesz zostać. Nie prędko zasnę, a ty to pewnie też
nie prędko. - powiedział, może uda mi się go poznać.
Może uda mi się otworzyć i się zbliżyć. Chwila moment stop. O czym ja
myślę, zbliżyć, poczuć to nie ja. Rin jest od ciebie starszy.
- Siegrain, przejdziemy się. - bardziej stwierdziłam niż powiedziałam.
- Zaraz. - poczekałam na niego, patrząc w niebo. Przejrzyste niebo,
pełne gwiazd. - Już możemy iść. - Sieg wyrwał mnie z rozmyśleń. Szliśmy w
bliżej nieokreślonym kierunku, uśmiechałam się do niego lekko, ale on
jakoś nie był pewny tego. Zaciągnęłam go w pewne miejsce. Był to dach
mojego domu, były na nim koce poduszki, parasolki tak jakby drugi dom,
można stąd patrzeć na mur czy też gdzieś zupełnie inaczej.
- Czasem, gdy patrzę na mur abo na budynki, mam chęć tam pójść, zobaczyć
mój dom albo to, co z niego zostało. Sprawdzić jak miasto wygląda, ale
nie można. Kiedyś się wykradałam, nie wiem czemu jakoś tak. Nie mogłam
przez całe noce spać i wychodziłam. Szłam na łąkę za domem kładłam się
na trawie i patrzyłam w gwiazdy. Czasem widziałam sarnę, czasem lisa, a
czasem też inne zwierzęta. Nad ranem wracałam. Rodzice nawet się nie
domyślali gdzie poszłam. A ty czasem chciałabyś wyjść za mur? -
spytałam. Patrząc w jakieś miejsce.
- Może czasem chce, ale tu jest bezpiecznie.
- Rysujesz?
- Skąd taka myśl?
-Ciekawa jestem. Wiesz gdzie można tu popływać?
- Pewnie za ogrodzeniem jest miejsce jakieś.
- Ah, no tak rozumiem. Wstałam razem z nim i poszłam za nim. Słońce powoli wstawało, a gwiazdy chowały.
Siegrain?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz