- Równie dobrze mogłeś robić to dla miasta - Na co się zaśmiałem
- Wiesz, że wielu z nich mam za śmieci, a tych co trzeba wziąłby se sobą - Wyjąłem papierosa z kieszonki i wsadziłem go do ust
- Pozbawiając ich godnego życia, jak na te czasy? - Zapytała kobieta, wyjmując papierowy rulonik z pomiędzy moich warg
- Lepiej pozbawić kogoś, godnego życia, czy samemu umrzeć? - Oparłem się wygodnie na kanapie, nadal zakrywając sprawnie bluzką moje krocze
- "Wielu z tych, którzy żyją... zasłużyło na śmierć. Niejeden też z tych, którzy zasłużyli na życie umarł. Czy możesz tym umarłym zwrócić życie? Nie szafuj więc śmiercią w imię sprawiedliwości, bo narażasz własne bezpieczeństwo" - Zacytowała kobieta, słowa które czasami zdarzało mi się powtarzać
- Mój ulubiony cytat z Władcy Pierścieni - Zaśmiałem się - Może i ty uważasz, że to co jest między nami nas osłabi - Westchnąłem i nasze spojrzenia się spotkały - Ale ja wiem, że to będzie moja siła - Uśmiechnąłem się szeroko do kobiety i wstałem z miejsca, rozciągając przy tym mięśnie. Najprzyjemniej żyć dla kogoś. Nawet jeśli musiałbym na końcu cierpieć, byłbym szczęśliwy z każdego dnia spędzonego z nią. Podszedłem do drzwi - Ty też odpocznij, ostatnia wędrówka musiała być wyczerpująca - Zanim jednak wyszedłem zdjąłem kurtkę i owinąłem ją wokół pasa by wiadomo co zakryć. W końcu pałka stała mi jak złoto. Dobrze wiedzieć, że chociaż jestem zdrowy. Chociaż, to wiedziałem już za dobrze, w końcu nie raz już robiłem sobie dobrze, mając przed oczami dowódczynię. Wróciłem do domu najszybciej jak tylko potrafiłem i od razu znalazłem swoje miejsce na kanapie. Już wiedziałem, że te kilkanaście minut upłynie mi mile, nie spodziewałem się tylko jak bardzo.
Nadal czułem na sobie rozgrzane wargi Taigi, w dodatku była ona tak kurewsko gorąca.

- Co, co ty tu robisz? - Ukryłem jak najszybciej swoje przyrodzenie w spodniach
- Chciałam Ci coś przekazać.. - Odwróciła się prędko - Wybacz, zapomniałam... że przez pocałunek zrobiłeś się twardy - Mimowolnie kobieta delikatnie zachichotała
- Nie musisz tego mówić na głos! - Warknąłem wycierając chusteczką moje nasienie z kanapy, ślad był tak widoczny, że aż zrobiło mi się głupio. Boże co za sytuacja, co powinienem teraz zrobić? - Będę iść pod prysznic, jutro mi przekażesz, co chciałaś - Zaśmiałem się nerwowo, odprowadzając kobietę do drzwi
< Tai? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz