Przystanął na moment, zastanawiając się nad wypowiedzią Megan. Na prawdę
zdawała się spokojna, opanowana, jakby przebywała teraz sama i nikt jej
nie dokuczał, chociaż mówił zupełnie co innego. Maskuje się, ale z
jakiej strony? Wiele osób ma swoje tajemnice, coś, co przyprawia je o
dreszcze. Myślą o nich non stop, nie mogąc skupić się na niczym innym, a
obecność drugiego człowieka tylko rozprasza ich z tych przemyśleń.
Zamykają się w sobie, chcąc uciec jak najdalej. Być może jest zupełnie
na odwrót - pragnie czyjegoś towarzystwa, jednak chce wyglądać na
samotniczkę, prawdopodobnie pokiereszowaną przez życie. Jaki jest powód,
tego nie wie. Istnieje bardzo wiele możliwości, jak chociażby
niezwykłą, choć całkiem zrozumiała szczerość dziewczyny, spokojny
charakter i jednocześnie jest na tyle grzeczna, że zamiast zdzielić go z
pięści, czy uciec, po prostu mówi, żeby ją zostawił. Westchnął cicho.
Odkąd ją zobaczył ani razu nie okazała czegoś ponad opanowania,
ogarniającego ją spokoju. Nawet oko, jedyne widoczne, gdyż drugie skrywa
się pod włosami grzywki, sprawia wrażenie matowego, bez jakiegokolwiek
wyrazu. Zupełnie, jakby wszystko inne wyparowało. I dlatego postanowił
wymusić na niej jakieś inne zachowanie - postawił to sobie za cel. Czy
uśmiech, czy głośne przekleństwa, czy rozpacz, zrobi to. A raczej ona to
zrobi, a on podpuści.
- Nigdzie nie idę, szukam towarzystwa, a ty jesteś duszą towarzystwa,
czego akurat potrzebuję - oznajmił udawanie radośnie, by doskonale
zrozumiała prawdziwe znaczenie wypowiedzi. Już myślał, że usłyszał ciche
westchnięcie, czyli koło ratunkowe dla jego dość nietypowego...
"marzenia". Westchnięcie okazałoby trochę złamania, zniecierpliwienia,
znudzenia, czy czegoś podobnego. Jeśli by się bardziej postarał, mógłby
doprowadzić nawet do zmiany mimiki twarzy, co byłoby chyba prawdziwym
przełomem w jej życiu, gdyż już po tak krótkiej znajomości stwierdził,
że przebywanie z Megan jest jak przebywanie ze ścianą, kamieniem,
głazem... Przynajmniej tylko na początku, być może faktycznie posiada
inną, ukrytą naturę...
- W tej chwili chciałabym pobyć sama - odezwał się. Chociaż jej
wypowiedź miała protestujące znaczenie, głos nawet raz nie zmienił
intonacji na chociażby poirytowanym. Co z nią jest nie tak???
<Megan? Przepraszam, że takie krótkie, ale mam zawalony dzień, rozkręcę się w następnym xd >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz