poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Taigi CD Mobiusa+18

Nawet nie zdążyłam usiąść na kanapie, kiedy spostrzegłam, że zostawił jedną z map. Głupek, za kilka godzin będzie latać po całym pokoju i rozwijać wszystkie możliwe mapy w poszukiwaniu tej jednej. Zawinęłam ją i chowając wino, przed ciekawskimi, którzy czasami zaglądają do mojego mieszkania, wyszłam. Spacerkiem udałam się do mieszkania Mobiusa. Przez kilka minut stałam pod jego drzwiami, czekając aż mi otworzy. Zapewne bierze prysznic, przez co nawet nie słyszy mojego pukania. Weszłam do środka, gdzie od razu doleciał do mnie dźwięk ciężkiego, nieumiarkowanego spania.
Cicho ruszyłam do salonu, gdzie moim oczom ukazał się taktyk z opuszczonymi bokserkami i sprzętem w ręce. Głupia, głupia, głupia! Przecież to logiczne, dlaczego w pośpiechu nie zabrał wszystkich map. Dodatkowo weszłam w najmniej odpowiednim momencie, powoli kończył. Dopiero, gdy biała maź wylądowała na kanapie, dostrzegł, że widziałam większość jego dzieła. Powinnam od razu się odwrócić, aby nie podziwiać tego co ma, ale z jakiegoś powodu nie chciałam mu przerywać.
Wręcz wypychał mnie z mieszkania, tłumacząc się prysznicem. Myśli, że jestem aż taka naiwna? Stanęłam twardo w progu, opierając się o futrynę.
- Ale ja nie chce jeszcze wychodzić. Rzadko bywam u Ciebie, a Ty u mnie dosyć często, nie uważasz, że mam prawo się rozejrzeć? - Podniosłam jedną brew, co jeszcze bardziej go zmieszało.
- Pozwiedzasz jutro - Mruknął, ponownie wypychając mnie z mieszkania.
- Oj nie, to rutynowa kontrola, muszę sprawdzić czy nikogo nie okradasz. Idź się wykąpać zaczekam- Machnęłam dłonią, na co zmarszczył brwi. Po chwili uświadomił sobie, że to i tak nie ma sensu. Chwycił za kilka świeżych ubrań i wyszedł z mieszkania, trzaskając drzwiami. Czyżby był obrażony za to co widziałam? Powinien wiedzieć, że każdy może go na tym przyłapać. Podeszłam do jednej z większych półek, aby móc zobaczyć co takiego na nich ma. Kilka książek, jakiś duperelek, nic ciekawego. Dopiero małe pudełeczko przykuło moją uwagę. W środku były karty. Na mojej twarzy pojawił się zadowolony uśmiech i szatański pomysł. Siedziałam na dywanie, gdyż jakoś kanapa mnie odstraszała. Dziwna świadomość, że to właśnie na niej za każdym razem sobie dogadza nie pozwalała mi na niej usiąść. Chłopak wrócił, widząc mnie, jak rozkładam karty.
- Co Ty robisz? - Podniósł jedną brew.
- Siadaj - Wskazałam miejsce naprzeciwko mnie. Nie wiem czy z ciekawości, czy już ze zmęczenia usiadł. - Zagramy w pokera.
- Nie gram - Powiedział od razu, na co się uśmiechnęłam.
- Nie skończyłam. Zagramy w pokera rozbieranego. - Zaczęłam tasować przy nim karty, rozdając pierwszą partię. - No chyba, że się boisz - Ułożyłam dłonie na swojej kupce.
- Obyś tego nie żałowała. - Podniósł swoje karty z uśmiechem.
Pierwsze rozdania nie były zbyt ciekawe. Szły takie części garderoby, jak buty, skarpetki, różnego rodzaju ozdóbki. Mobius z uśmiechem rzucił karty, na co się skrzywiłam. Cholera.
- Spodnie czy koszulka? - Zabrał wszystkie karty, aby móc je przetasować. Ściągnęłam koszulkę, rzucając ją w kąt. Zawiesił oczy na czarnym koronkowym staniku, nie przestając tasować.
- Nie uśmiechaj się tak, tylko rozdawaj - Kolejne dwie rundy były na moją korzyść, dzięki czemu skończył w samych bokserkach. Niestety, zaraz po tym jak sama pozbyłam się spodni, odbyła się wręcz błyskawiczna runda, w której musiałam ściągnąć kolejną część garderoby. Sama chciałam, dlatego nie ma się co wykręcać. Odpięłam stanik, i zsunęłam ramiączka. Odłożyłam go na swoje rzeczy i złapałam za karty, żeby je potasować.
- Coś nie tak? - Podniosłam kącik ust, widząc, jak jego uśmiech zniknął, a oczy powiększyły się.
- Co, nie... - Pokręcił głową. Najwyraźniej bycie w takim negliżu go rozpraszało, gdyż łatwo mogłam wyczytać jego reakcję, dzięki czemu na koniec, miałam lepsze karty.
- Wygrałam - Zasłoniłam swoje piersi i spojrzałam na niego z łobuzerskim błyskiem w oku. - No dalej, ściągasz - Uśmiechnęłam się pod nosem
- Okej, okej. Koniec gry - Z westchnieniem zsunął bokserki, pokazując swoje przyrodzenie w całej okazałości. Poczułam delikatne rumieńce, ale ciężko było na to nie patrzeć.
- Nie koniecznie. Zawsze można dawać sobie wyzwania, przecież grę można urozmaicić, jeszcze jest wcześnie - Spojrzałam zza okno, gdzie panował delikatny półmrok.
- No to gramy dalej - Rozsiadł się wygodnie, skupiając się całkowicie na kartach. Po tym jak zsunęłam ostatnią część bielizny, przyszła pora na zadania. Pierwsze trafiło do mnie.
- Powiedz mi prawdę, jesteś dziewicą? - Zapytał, oglądając mnie od stóp do głów.
- Też mi zadanie - Burknęłam - Nie jestem, miałam jednego partnera, a jak jest z Tobą? - Podniosłam zaciekawiona brew.
- Chyba łatwo się domyślić - Zaśmiał się, co zostawiłam bez komentarza - Tylko nie myśl, że chodzi mi tylko o jedno. Nie rzucam się na wszystko co ma cycki.
- Wierzę. Rozdawaj - Wskazałam na karty. Po farcie, mogłam wymyślić dla niego zadanie. Tylko jakie? Teoretycznie mogłam zrobić wszystko, ale nurtowało mnie jedno. - O czym myślałeś, jak sobie dogadzałeś?
- O Tobie - Nawet się nie zawahał...
- Nie wiem czy uważać to za komplement - Odwróciłam wzrok, aby ukryć zaczerwienienie. Następne zadania polegały mniej więcej na tym, aby wstać i krzyknąć coś głupiego przez okno, albo żeby okręcić się dookoła własnej osi.
- Nie wiem jak daleko mogę się posunąć - Mruknął, przyglądając mi się z uwagą. Kolejna porażka z mojej strony równała się wyzwaniem od niego.
- Nie ma granic - Po głowie chodziły mi zadanie, które chciał teraz powiedzieć. Tak łatwo można było to wyczytać z jego twarzy - Zawsze mogę Ci odmówić, ale jeśli nie zapytasz możesz stracić okazję - Zauważyłam, opierając się o kanapę. Jego policzki stały się czerwone, niczym płomienie. Odwrócił wzrok, walcząc ze samym sobą. Odgarnęłam karty na bok i będąc na czworakach spojrzałam na niego. - To urocze, że tak bardzo się wstydzisz. - Uśmiechnęłam się, niepewnie całując go w usta, szyję, tors... Schodziłam coraz niżej zostawiając mokrą ścieżkę na jego rozgrzanym ciele. Nie trzeba było być ekspertem żeby wiedzieć, że jest już podniecony. Odrzuciłam włosy na bok i zniżyłam się do jego przyjaciela, który był w pełni gotowy. Szybko się regeneruje. Przełknęłam ślinę i przejechałam czubkiem języka od dołu po samą górę. Delikatnie i z największa czułością pieściłam jego główkę. Jęczał cicho, co jeszcze bardziej zachęcało mnie do działania. Włożyłam cały czubek do ust, ssąc go i robiąc językiem niewielkie kółka. Nim sama zdążyłam coś zrobić, poczułam napór, który kazał mi zjechać w dół. Dopiero teraz spostrzegłam jego dłonie, które na mnie napierały. Niecierpliwy. Pozwoliłam mu się kierować. Jedne w połowie musiałam zawrócić. Zdecydowanie za szybko, a wielkość nie sprzyjała dla mnie w tej chwili. Stopniowo zaczęłam pieścić coraz większą część jego penisa. Dłonią masowałam tę część, o którą mężczyzna dba najbardziej. Poruszałam się coraz szybciej, nawet nie przeszkadzało mi gdy, wolną ręką zaczął masować jedną z moich piersi. Nie... Nie przeszkadzało mi to, mnie to podniecało. Jego oddech gwałtownie przyspieszył, a dłonie zaczęły się mocniej zaciskać na mych włosach, oraz biuście. Momentalnie jego przyjaciel stał się jeszcze większy, a po chwili w ustach poczułam ciepłą, lepką ciecz, który wypełniała je całe. Pierwszy raz byłam w takiej sytuacji, nigdy jeszcze nie miałam tego w ustach. Zamknęłam oczy i połknęłam wszystko, mogąc tym samym zaczerpnąć świeżego powietrza. Spojrzeliśmy sobie w oczy, z lekką krępacją.
- Wybacz, że tak szybko, ale... Sama rozumiesz - Uśmiechnął się niezdarnie, na co odpowiedziałam mu tym samym.
- Nie to nic... Było... Dobrze - Powiedziałam przygryzając dolną wargę.
- Zostaniesz u mnie na noc? - Zapytał z nadzieją, z rumieńcami na policzkach, przykryłam się poduszką, która leżała nieopodal.
- Mhm - Skinęłam głową. Miałam w tej chwili przeróżne myśli, te, które mówiły, że mogłam się posunąć dalej, oraz takie, mówiące, że to błąd. Wszystkie odepchnęłam od siebie, gdy usłyszałam, jego ciepło głos.
- Chcesz coś słodkiego?
- Z chęcią
Czy ja właśnie czuje się zakochana?

Mobius?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy