czwartek, 17 sierpnia 2017

Od Hayato CD Mobiusa&Taigi

Nie wierzył, że to zrobił. Normalnie nigdy by tak nie postąpił, co mu strzeliło do głowy? Dlatego, gdy usłyszał wypowiedź Taigi, wcale się nie zdziwił, że tak zareagowała. Widać, że coś jest pomiędzy tą dwójką, na prawdę chyba upadł na głowę, że postanowił tak okrutnie sobie zażartować. Pedalstwo.
- Zidiociałeś to końca?! Słuchaj, my tutaj walczymy o życie, a tym nam jeszcze je próbujesz utrudniać! - warknęła cicho, jednak wiedział, że gdyby byli w Santari byłoby o wiele głośniej i boleśniej, cieleśnie rzecz jasna. Poczucie winy już zdołało się do niego wedrzeć, dlatego po prostu spuścił głowę, nawet nie próbując rzucić jakimś żartem, sarkastyczną wypowiedzią, czy bezsensowną i bezpodstawną ironią. Po prostu tego już za dużo, i tyle. Odczekał spokojnie zagryzając zęby, aż stosy przekleństw, wyzwisk i po części prawdziwych stwierdzeń przestały nawiedzać powietrze niczym wystrzały z karabinu maszynowego w jego stronę, a potem w stronę ich obu. Nawet nie był do końca pewien, o co dostało się Mobiusowi. Za to, że wybił sobie bark? Że krzyczał? Boli, to boli, jakoś trzeba zareagować, chociaż wrzeszczał gorzej niż baba przy porodzie, trzeba przyznać. Westchnął, gdy czerwonowłosa odwróciła się na pięcie i odmaszerowała, stawiając lekko nienaturalne kroki, zapewne przez dolegliwości związane z walką z Hulkiem. W ogóle, kazała mu nie zgrywać bohatera, a sama stała się jakąś ninja spadającą z nieba i każącą wszystkim odgrywać drugą rolę. Chociaż to i tak była praca zespołowa, nie tylko przyjęła na siebie większość ryzyka, to jeszcze zachowywała się tak, jak gdyby tylko ona mogła to zrobić. Chociaż na pewno nie powtórzył by ten akcji za nią, to może poradziłby sobie w inny sposób. A ma ich bardzo, bardzo wiele. Mobius na pewno też by dał radę, zwłaszcza z takim wyposażeniem. Chociaż broń to tylko as w rękawie, a nie przewaga w całej walce. No, ale cóż... Podziałało? Podziałało. Czasem trzeba ustąpić miejsca, by ktoś inny się wybił. Nawet jeśli kosztuje go to cierpienie, jakie akurat spadło na Taigę. Wyciągnął rękę do siedzącego, ale ten odparł tylko :
- Dzięki, dam radę - najwidoczniej też się na niego wkurzył, ale nie dziwił się. Doprowadził jego... właśnie, kim oni właściwie dla siebie są? Zachowują się jak stare małżeństwo, na prawdę. Ale ta troska w jej oczach, ten cień rozpaczy, gdy powiedział, że Mobius został ugryziony... Brzydził się samym sobą.
- Wiem, po prostu ludzie tak robią, żeby okazać pomocna dłoń - wzruszył ramionami udając, że właśnie wstający chłopak nie wie, o co chodzi i słyszy o czymś takim pierwszy raz. Ale musiał palnąć jakąś ironiczną uwagę, by chociaż trochę odwrócić swoje ponure myśli od własnego postępowania. -Może już pójdziemy? Wiesz, lepiej nie kazać jej czekać - zaproponował, znowu ruszając nogą w przód i w tył, zginając i prostując kolano w nieznacznym stopniu.
- Tak, lepiej nie - wydawał się zamyślony, ale nie drążył tego tematu. Wie, kiedy ktoś oczekuje ciszy i spokoju, a kiedy wręcz przeciwnie. I w tym wypadku uszanuje decyzję drugiego człowieka. - I nie mów następnym razem nic w tym stylu - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu, jednak wzruszył tylko ramionami. Sam nie jest pewien, co go napadło. Musiał się wyładować? Sypnąć jakimś komentarzem, żeby rozładować atmosferę po ataku na Hulka ( lub na odwrót ) oraz nastawianiu barku? Debil, mało powiedziane. Zastanowił się na moment, czy już totalnie odwrócił od siebie dowódczynię. Jeśli tak, być może każdy wybryk, najmniejszy błąd, poskutkuje surową karą. Może dałoby się ją jakoś udobruchać? Tylko jak? Zasadzić całe pole truskawek? Zabawne. Może jej przejdzie, z resztą - jak dotąd nie było roku, w którym nie narobiłby sobie nieprzyjaciół lub chociaż osób, które widząc go mają ochotę uciec lub mu przypieprzyć z całej siły kijem bejsbolowym. Swoją drogą, nienawidzi bejsbolu. Biega się, rzuca piłkę, potem łapie, nigdy nie mógł ogarnąć tego sportu. Jeszcze kiedyś oglądał z kolegami mecz, była wtedy taka paskudna muzyka... Tak, chyba po raz pierwszy obraził ten rodzaj sztuki. Zawsze rozumiał, czego słuchają ludzie, nawet jeśli piosenka zdaje się stworzona tylko dlatego, że ktoś chciał pochwalić się, że potrafi przeklinać lub śpiewać dwuznaczne teksty. Chociaż... toleruje to, ale w życiu nie dałby się na mówić na posłuchanie. To jeszcze gorsze niż dźwięki puszczane podczas meczu bejsbolowego. Pokręcił z niedowierzaniem głową, chyba po raz setny tego dnia. Myśli o tym, co lubi, a co nie, podczas gdy parę minut temu skończyli potyczkę z największym, jakiego widział, zombie.

< Taiga? Mobius? Brak pomysłu, no wybaczcie ;-; >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy