poniedziałek, 28 sierpnia 2017

Od Taigi CD Hayato&Mobiusa

Hayato, tak szybko jak wszedł, tak szybko wyszedł. Najwidoczniej zmieszany, a może nawet i rozbawiony całą tą sytuacją. W tej chwili żałuję, że kluczę są tutaj zabronione. Gdybym mogła zakluczyć te drzwi, uniknęłabym wielu problemów. Westchnęłam opierając się o niewielką szafkę, gdzie trzymałam apteczkę, a także dwa ręczniki.
- Tai... Hayato już poszedł, wszystko gra? - Zapukał cicho do drzwi. Zasłoniłam usta dłonią, jakbym chciała w ten sposób ukryć zażenowanie, a także czerwień na policzkach.
- Tak... Wszystko ok... Idź z nim, jesteś potrzebny - Mruknęłam, odkręcając wodę, aby przemyć twarz. Lodowata ciecz, dobrze mi zrobiła.
Kiedy w pokoju nastała cisza niepewnie wyszłam. Byłam już sama, na co odetchnęłam z ulgą. Wlałam resztkę wina do kieliszka, siadając na kanapie. Chyba pora zacząć ograniczać ten napój.
~Tydzień później~
 Wszystko wracało do normy. Wszelakie stosunki z Mobiusem przy innych ograniczałam do minimum, wolałam, aby nikt nie rozsiewał fałszywych plotek. Siedziałam przy wejściu, oglądając papiery, a także raporty składane przez innych. Większość była śmieszna. Nie wierzyłam, że w sklepie monopolowym, nie było żadnego alkoholu, czy też słodyczy, ale czemu się dziwić? Sama nie byłam lepsza. Widząc jakikolwiek smakołyk z truskawkami, albo wino, które idealnie sprawdzało się na te samotne wieczory z książkach, chowałam je w specjalną torbę, która była wyłącznie do mojego użytku. Współczułam tym, którzy przemycali jakieś butelki w spodniach. Nie raz tłumiąc śmiech, pozwalałam im przejść. W końcu tak bardzo poświęcali się dla jednego piwa, albo jakiegoś soku. Podpisując kolejny papier, poczułam chłodną rękę na ramieniu. Odwróciłam się z podniesiony brwiami, aby ujrzeć twarz Hayato. Jak zawsze, jego mimika nic nie zdradzała. Po czym można było go wyczuć to ruchy dłoni, a także układ stóp. Dobrze by się z nim grało w pokera. Zawsze ten sam wyraz twarzy, będę musiała go namówić na partyjkę. 
- Coś się stało? - Wróciłam wzrokiem do papierów, których nie zostało mi już za wiele. Wszystko musiało mieć swoje miejsce, i pomimo iż zdecydowanie wolałam chodzić na misję, gdzie trzeba walczyć, to i tak znajdywałam siły, żeby uporządkować papierki. 
- Tak jakby... Znaczy się, nie znam szczegółów, ale ktoś powiedział, że to kod czerwony i musisz natychmiast przyjść - Wyjaśnił, rozkojarzony... Kod czerwony.... Cholera! 
- Gdzie? - Wstałam gwałtownie, przez co krzesło przewróciła się z hukiem. 
- Zaprowadzę Cię, w jednym z mieszkań - Wytłumaczył idąc przodem. Złapałam za katany i kroczyłam obok niego. Znaleźliśmy się przed jednym mieszkaniem. Dwóch mężczyzn trzymało drzwi. Był tam również Mobius... No tak, to blok w którym mieszka, z pewnością usłyszał hałasy i przybiegł zobaczyć, o co chodzi. 
- Ile jest ludzi w środku? - Zapytał marszcząc brwi.
- Na szczęście tylko on - Wytłumaczyli nie puszczając drzwi. 
- Co to kod czerwony? - Złotooki w końcu wtrącił się do rozmowy patrząc na nas ciekawskim wzorkiem. No tak, nie mieliśmy jeszcze czasu wytłumaczyć mu wszystkich kodów. Przeczesałam włosy ręką, nabierając w płuca powietrze. 
- Zombie - Powiedział za mnie Mobius - W mieście - Dodał cicho - Wysłałem już ludzi, aby ogłosili alarm i przebadali wszystkich. Jeśli ktoś jeszcze jest, a chodzi po ścieżkach miasta, będzie źle - Spojrzał na mnie, na co zmarszczyłam brwi. 
- Kiedy do tego doszło? - Zapytałam bezbarwnym głosem. 
- Najprawdopodobniej jakoś uniknął kontroli po misji, zaszył się w pokoju, kiedy spostrzegliśmy co się dzieje, zdążyliśmy tylko wybiec - Wyjaśnił jeden z trzymających drzwi. Skinęłam głową. 
- Hayato masz broń? - Chłopak pokręcił jedynie głową - Mobius możesz mu dać swój pistolet? Ktoś musi iść z nimi do Aspena, byli najbliżej jego zanim doszło do przemiany, są najbardziej narażeni. W razie czego, wiesz co robić - Bez słowa skinął głowa, wykonując moje polecenia. 
- Mam wejść z Tobą? - Podniósł jedną brew, na co pokręciłam przecząco głową. 
- Wystrzel trzy kule w drzwi. Na wysokość głowy, powinien być mniej więcej mojego wzrostu. Wtedy dopiero otworzymy drzwi i dobijemy. - Wyjaśniłam cały plan, na co wyraził zgodę skinięciem głowy. Po trzech wystrzałach, uchyliłam kataną drzwi. Chłopak... Chociaż teraz już zombie leżał na ziemi. Wbiłam sztylet w kręgi, pozbawiając go głowy, dla pewności, aby nie wstał. 
- Chyba dobrze będzie przeszukać mieszkanie, jakby ktoś został - Wtrącił, stając tuż obok mnie. Cóż wyprzedził mnie
- Dobrze, idź przodem - Podniosłam nieco kącik ust, na co odpowiedział mi zaskoczeniem. Wierzyłam ludziom z miasta. Całe mieszkanie było czyste, przez co nasza "misja" zakończyła się sukcesem. Mam tylko nadzieję, że był to jednorazowy przypadek i pozostali są czyści. - Też musimy iść na sprawdzenie - Wyszłam z mieszkania omijając truposza. 
- Taiga... Mam prośbę - Spojrzał na mnie, na co przechyliłam głowę.- Jestem tutaj od dłuższego czasu, a wciąż nie mam swoich rzeczy, broni... Nie chce atakować, ale czuje się z nią bezpieczniej no i fajnie, jakby mi to oddano - Wyjaśnił. 
- I tak długo zwlekałeś, ja po tygodniu żądałam swoich rzeczy, a po kolejnych dwóch dniach sama je wykradłam - Zaśmiałam się krótko na to miłe wspomnienie - Po sprawdzeniu pójdziemy do składziku, wszystko powinno być na swoim miejscu... Oprócz jedzenia i leków, to zapewniam że zostało dane do naszych magazynów, ale byłeś o tym informowany. - Wytłumaczyłam kierując się z nim do szpitala, gdzie była już spora kolejka. 

Hayato, Mobius? Trochę krótko, ale nie miałam już pomysłu xDD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy