poniedziałek, 25 września 2017

Od Goro

1 Dzień. Życie poza murem .
Tuż po wybuchu pierwszych epidemii dało się jeszcze żyć na świecie.
Grałem sobie w bejsbol tak jak zawsze i starałem się być jak najlepszym zawodnikiem .
Jednak kontrole zdrowia stały się codziennością a dla mnie wręcz utrapieniem bo nigdy nie lubiłem się badać. A jak by tego brakowało odwołano rozgrywki między krajowe i mogłem grać tylko w lokalnym klubie. Niestety na moje ogromnie nieszczęście powoli coraz mniej ludzi interesowało się sportem, ponieważ coraz więcej było zombie i epidemia powoli stawała się nie do opanowania. Przez to też wszystkie rozgrywki zostały odwołane a ja musiałem znaleźć sobie inne zajęcie. Tuż po tym jak mecze zostały odwołane , bardzo szybko zaczęło przybywać zombie które to zabijały coraz więcej ludzi zdrowych, a na to miejsce osoby zabite powstawały jako nowe potwory które dało się zabić tylko rozłupując im czaszki lub wybić im szybko oczy przez co stawały się zdezorientowane i była wtedy możliwość zabicia zombie bez ryzyka ugryzienia , szybko zdałem sobie sprawę że moje szybkie piłki mogą mi ocalić życie , a moja metalowa pałka wprost idealnie nadaje się do rozwalania im głów . Ale jednak życie w tym świecie okazało się bardzo ciężkie a dlatego że szybko gospodarka krajów się załamała i powoli kończyły się zapasy żywności a ludzie powoli stawali się gatunkiem zagrożonym wyginięciem . Zacząłem szukać schronienia z grupą znajomych którzy przeżyli wspólnie z mną , jednak podczas szukania schronienia zostaliśmy zaatakowani i wszyscy zginęli , niestety wśród tych osób była moja mama która w ostatniej chwili osłoniła mnie przed atakującym mnie zombie , mimo bólu kazała mi uciekać . Zrobiłem to co mi kazała , mimo rozdartego serca . Dwa dni po tym wydarzeniu ukazał się przede mną wielki mur po którym chodzili ludzie , żywi ludzie . Od razu resztkami sił dowlokłem się do muru prosząc o schronienie jednak nie spotkałem się z miłym przyjęciem od razu ktoś do mnie wystrzelił z pistoletu i krzyknął do mnie żebym stanął i się nie ruszał . Oczywiście tak zrobiłem ale przy tym zacząłem krzyczeć :
- Nie widzie że jestem żywy i jestem zdrowy ? ,
strażnik mi odpowiedział na to : stój tam gdzie stoisz zaraz ktoś do ciebie podejdzie
- A po co ? zapytałem się już wkurzony
-Żeby sprawdzić czy nie jesteś zakażony , odkrzyknął strażnik
Po chwili podeszło do mnie dwóch wojskowych , sprawdzili mnie i udzielili w końcu schronienia za murami .
1. Dzień za murami
Po sprawdzeniu znalazłem się w całkiem sporym mieście które w całości okalał mur a przy każdej z bram stało wojsko , zacząłem się zastanawiać i myśleć nad swoim życiem i co robić dalej a dokładnie to myślałem :
(Ach walona katastrofa co za głupi ludzie przeprowadzili te pojebane eksperymenty na tych ludziach, odebrali mi sens moje życia , moją kochaną grę w Bejsbol . Ale co mi tam szkodzi przynajmniej mogę porzucać twardą piłką w głowy umarlaków całkiem fajne jest to zajęcie jednak szybko się to nudzi bo w niczym nie przypomina to gry i nie jest ciekawe , ciągle myślę nad tym jaki sens w życiu sobie znaleźć i chyba znalazłem po spotkaniu pewnej osoby ...

( ktoś ? )

1 komentarz:

Obserwatorzy