1 Dzień. Życie poza murem .
Tuż po wybuchu pierwszych epidemii dało się jeszcze żyć na świecie.
Grałem sobie w bejsbol tak jak zawsze i starałem się być jak najlepszym zawodnikiem .
Jednak kontrole zdrowia stały się codziennością a dla mnie
wręcz utrapieniem bo nigdy nie lubiłem się badać. A jak by tego
brakowało odwołano rozgrywki między krajowe i mogłem grać tylko w
lokalnym klubie. Niestety na moje ogromnie nieszczęście powoli coraz
mniej ludzi interesowało się sportem, ponieważ coraz więcej było
zombie i epidemia powoli stawała się nie do opanowania. Przez to też
wszystkie rozgrywki zostały odwołane a ja musiałem znaleźć sobie
inne zajęcie. Tuż po tym jak mecze zostały odwołane , bardzo szybko
zaczęło przybywać zombie które to zabijały coraz więcej ludzi
zdrowych, a na to miejsce osoby zabite powstawały jako nowe
potwory które dało się zabić tylko rozłupując im czaszki lub wybić im
szybko oczy przez co stawały się zdezorientowane i była wtedy
możliwość zabicia zombie bez ryzyka ugryzienia , szybko zdałem
sobie sprawę że moje szybkie piłki mogą mi ocalić życie , a moja
metalowa pałka wprost idealnie nadaje się do rozwalania im głów . Ale
jednak życie w tym świecie okazało się bardzo ciężkie a dlatego że
szybko gospodarka krajów się załamała i powoli kończyły się zapasy
żywności a ludzie powoli stawali się gatunkiem zagrożonym wyginięciem .
Zacząłem szukać schronienia z grupą znajomych którzy przeżyli
wspólnie z mną , jednak podczas szukania schronienia zostaliśmy
zaatakowani i wszyscy zginęli , niestety wśród tych osób była moja
mama która w ostatniej chwili osłoniła mnie przed atakującym mnie
zombie , mimo bólu kazała mi uciekać . Zrobiłem to co mi kazała ,
mimo rozdartego serca . Dwa dni po tym wydarzeniu ukazał się przede
mną wielki mur po którym chodzili ludzie , żywi ludzie . Od razu
resztkami sił dowlokłem się do muru prosząc o schronienie jednak nie
spotkałem się z miłym przyjęciem od razu ktoś do mnie wystrzelił z
pistoletu i krzyknął do mnie żebym stanął i się nie ruszał .
Oczywiście tak zrobiłem ale przy tym zacząłem krzyczeć :
- Nie widzie że jestem żywy i jestem zdrowy ? ,
strażnik mi odpowiedział na to : stój tam gdzie stoisz zaraz ktoś do ciebie podejdzie
- A po co ? zapytałem się już wkurzony
-Żeby sprawdzić czy nie jesteś zakażony , odkrzyknął strażnik
Po chwili podeszło do mnie dwóch wojskowych , sprawdzili mnie i udzielili w końcu schronienia za murami .
1. Dzień za murami
Po sprawdzeniu znalazłem się w całkiem sporym mieście które w
całości okalał mur a przy każdej z bram stało wojsko , zacząłem się
zastanawiać i myśleć nad swoim życiem i co robić dalej a dokładnie
to myślałem :
(Ach walona katastrofa co za głupi ludzie przeprowadzili te
pojebane eksperymenty na tych ludziach, odebrali mi sens moje życia
, moją kochaną grę w Bejsbol . Ale co mi tam szkodzi przynajmniej mogę porzucać twardą piłką w głowy umarlaków całkiem fajne jest to
zajęcie jednak szybko się to nudzi bo w niczym nie przypomina to gry i
nie jest ciekawe , ciągle myślę nad tym jaki sens w życiu sobie
znaleźć i chyba znalazłem po spotkaniu pewnej osoby ...
( ktoś ? )
Mojeeeee *atakuje i zabiera* ~Shin
OdpowiedzUsuń