Siedziałam na dachu i bawiłam się nożem, spoglądając na osoby na ziemi.
Wydawali się dobrze bawić, choć jakoś niezbyt chciało mi się z nimi
siedzieć. Po pierwsze nie znam ich, po drugie nie lubię przeszkadzać, a
po trzecie lubię dachy. Spojrzałam na niebo, takie piękne słoneczne i
ciepłe. Dodatkowo na horyzoncie brak robali. Więc jest spokój i można
się napawać tą ciszą i pogodą.
Gdy chłopak przyszedł, nie zwróciła na niego uwagi, bo po co się ja
pytam. Nie ma takiej potrzeby. Dałam mu kota, bo wygląda, na takiego co
je uwielbia, poza tym. Słodko wyglądał z kotkiem. Uśmiechnęłam się
mimowolnie. Usiadł obok mnie i się odezwał, aby przerwać cisze. Miło.
-Ładna pogoda, prawda? - Zaczął. Po chwili kontynuował. -Moje imię
zapewne już znasz, a ja twojego niestety nie. Przedstawisz mi je? -
pytanie za pytaniem. Miło, czyżbym się nie przedstawiła? Oj to nie
grzecznie.
- Tak jest bardzo ładna. Jestem Rin. - powiedziałam, patrząc na
chłopaka, odwzajemniając uśmiech. Chciałam sprawdzić miękkość jego
włosów, bo przyciągały uwagę jak on sam. Ciekawiło mnie, co siedzi mu w
głowie. Spojrzałam na niebo, pojawiły się chmurki, można było zgadywać,
co przypomina dowolna chmurka.
- Widzę królika. - powiedziałam i spojrzałam na reakcje chłopaka.
- Co? Gdzie? - pytał zaskoczony. To było urocze. Zaraz chwila stop, w
sumie. Zaczęłam się śmiać, tak aby reszta zbyt nie słyszała. Nie
potrzeba mi tutaj tłumów, wystarczy, że on jest.
- Spójrz na niebo. - Wtedy spojrzał i pokazałam gdzie, widzę chmurkę ułożoną w królika.
- To rzeczywiście królik, a tam są kwiatki w wazonie. - spojrzałam w kierunku gdzie Shin pokazał.
- To jest raczej drzewo z huśtawką. - Odpowiedziałam
Miło tak posiedzieć i popatrzeć na niebo, jakby wszystko inne było jak w
najlepszym porządku, lecz tak nie jest i nie będzie. Może za parę setek
lat, ale to wciąż za długo.
Kontynuowaliśmy obserwacje nieba, lecz po jakimś czasie chmury zniknęły,
a niebo stało się czyste i piękne. Aż chce się po nim latać, czuć lekki
wiaterek, móc spojrzeć na ciepłe i bardzo ciepłe słoneczko.
- Podobno bardzo ładnie śpiewasz, zaśpiewasz? Czy potrzeba ci jakiegoś
instrumentu do tego? - zapytałam pogodnie, co u mnie to rzadko
spotykane.
- No jak. nie ma gitary, nie ma śpiewania. - powiedział.
- Gitara się znajdzie, to wtedy zaśpiewasz. - Wstałam i pogłaskałam go
po głowie, zauważając, że jego gumka do włosów ma pompon. Urocze jak
taki maluch. - Choć Shinuś, chce usłyszeć, jak śpiewasz. - poczekałam,
aż się ruszy. Tak chciałam, usłyszeć jego głos, może jest taki delikatny
jak motyl, albo ostry jak głaz czy też coś pomiędzy. Gdy wstał,
delikatnie wzięłam go za rękę i zeszłam z dachu. Podeszłam do skrzyni z
bronią. Shin patrzył cały czas, otworzyłam klapę i wyjęłam gitarę.
- Taka może być? - Uśmiechnęłam się przyjaźnie. Podeszłam do reszty, akurat to za nim szłam i dałam mu gitarę.
- Teraz nam zaśpiewasz. Patrzcie, on ma gitarę ciekawe skąd. - powiedział jakiś chłopak. Usiadłam niedaleko Shina.
Chyba się zastanawiał, ale usiadł i myślał.. Pewnie nie wie co
zaśpiewać, poczekam cicho i może trochę się uwolnię od wspomnień, lepsze
to niż siedzenie i o tym myślenie.
Shin? Przepraszam, że tak długo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz