Stałem przed swoim domem gdzie znajdowała się moja kukła treningowa.
Trzymając w dłoni długi, ostry miecz powoli przykładałem go do
drewnianego posągu. Nagle grupka ludzi się zebrała patrząc co ja
wyczyniam. Nie wiedząc czemu po prostu się gapili na mnie z
zainteresowaniem, jako iż kiedyś dużo występowałem.. zrobię to i teraz.
Poklepałem kukłę po głowie po czym się odsunąłem. Złapałem mocniej
miecz, wziąłem oddech i zacząłem swój pokaz. Z mocną siłą przeciąłem go
na pół, a potem podrzucając resztę do góry podskoczyłem i przeciąłem
połowę na kawałki, oprócz głowy kukły. Potem spadłem na proste nogi, a
ucięte kawałki drewna spadły na ziemię razem z głową kukły. Wszyscy
zaczęli klaskać, a ja się ukłoniłem. Po tym jak wszyscy się rozeszli
schowałem miecz na plecy, chciałem iść już dalej, ale zauważyłem małego
chłopca o kruczych włosach.
- Coś się stało, zgubiłeś się? - spytałem.
- N-Nie! Mieszkam niedaleko, al-le - jąkał się chłopak - jak ty to zrobiłeś?
- Ohho, haha - zaśmiałem się - oglądałeś mój ,,występ"?
- Tak! Był super - krzyczał chłopak - najlepsze było jak pociąłeś tę kukłę, a potem normalnie spadłeś na dwie nogi!
- Tak, tak.. heh - śmiałem się jeszcze trochę.
- Nauczył byś mnie?
- Może.. - chłopiec na mnie patrzył słodkimi oczkami - dobrze, dobrze.. jutro zaczniemy od podstaw.
- Jest! - chłopak się ucieszył i pobiegł do mamy.
- Ah.. dzieci - uśmiechałem się i zacząłem spacerować po terenach murów.
*---*----*
Kiedy byłem blisko bramy zauważyłem jakąś dziewczynę. Przyglądając się
jej zauważyłem, że jest cała mokra, zmarznięta i wgl. Postanowiłem lekko
otworzyć bramę i wyjść na zewnątrz, wymknąłem się za mur. Pierwsze co
zobaczyłem to kilka stogów siana, postanowiłem się za nimi schować.
Przyglądałem się jej, w końcu po kilkunastu minutach dotarła pod bramę.
Postanowiłem zabawić się w konsjerża, chociaż z zawodu jestem zwykłym
wojownikiem. Podszedłem i złapałem ją za ramię.
- Kim jesteś? - spytałem.
- Jestem Virien Araya Vassco, przybywam z miasta Loes - odpowiedziała nieznajoma.
- Ukhum.. jesteś nowa, prawda?
- Tak.. tak, mogę wiedzieć kim jesteś? - spytała znudzona.
- Zwe się Nicolay Nadase! - uśmiechnąłem się szeroko.
- Ta.. miło mi - odpowiedziała.
- Hmm.. wyglądasz na zmęczoną.. tak w ogóle konsjerż powinien cię
sprawdzić - spojrzałem za bramę, ale niestety nikogo nie widziałem -
ufam.. że nie jesteś ranna.
Spojrzałem do góry i dałem znak strażnikom, aby otworzyli mi bramę.
Wtedy weszliśmy do środka. Kiedy byliśmy już za murami spojrzałem na
dziewczynę, cały czas się trzęsła.
- Może.. chcesz zajść do mnie i się ogrzać? - popatrzyłem na Virien.
<Vi, pójdziesz na kakao? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz