sobota, 16 grudnia 2017

Od Megan CD Amber

Przyklepałam ziemię łopatą i odetchnęłam. Dzisiaj pochowałam kolejne pięć osób, ginie nas coraz więcej. Dla mnie to dobrze, wiem, że moja praca się nigdy nie skończy i ciągle będę mieć tą posadę, gdyż mało ludzi lubi grzebać przy trupach ziemie, a tym bardziej ich dotykać. Ostatnimi czasy największy strach, to zarażenie, zaraz po spotkaniu czegoś przerażającego, co cię zje na śniadanie. Łopatą wygrzebałam jeszcze ostatnie kreski na pagórku w kształcie krzyża, po czym narzuciłam na plecy miotach ognia i ściskając łopatę w dłoni, zaczęłam wracać w kierunku domu. Na ulicy panowała martwa cisza, jakby tamte pięć trupów było ostatnimi ludźmi w tej dzielnicy. śmierdziało padliną i stęchlizną, brakowało tylko sępów, które rzucą się na twoje ciało, gdy tylko się położysz na ziemi. W tej ciszy z łatwością można było usłyszeć tupot oraz rozpaczliwe łapanie powietrza. I jeszcze ten okropny odgłos wydobywany ze zdechłej paszczy... Skręciłam w lewo i podbiegłam do końca budynku. Wychyliłam się i zobaczyłam uciekającą dziewczynę, a za nim psa. Pierwsze co mi przyszło na myśl, to wygrzebywanie dziury i chowanie do niej kolejnej osoby. Albo jej spalenie i zasypanie prochów, które z czasem i tak by porwał wiatr.
Chwilę odczekałam za ścianą, a gdy osoba była wystarczająco blisko, złapałam ją i pociągnęłam do siebie. Zakrywając jej ręką usta kazałam się nie ruszać. Monstrum pobiegło dalej. Puściłam ją i wyjrzałam zza progu. Głupie stworzenie pobiegło dalej nie zdając sobie sprawy z zaistniałej sprawy. Odetchnęłam z ulgą. Jestem grabarzem, nie wojownikiem i nawet jeśli mam z nim szanse, nie należy to do mojego hobby. Odwróciłam się do dziewczyny siedzącej w kącie. Teraz nie mogłam dostrzec jej twarzy, ponieważ się skuliła, a cień padający przez budynek i tak by mi to uniemożliwił.
- Masz szczęście, że był jeden - powiedziałam. Poprawiając łopatę w dłoni, która się nieco wyślizgnęła. Postać podniosła głowa, ale pozostała skulona przy ścianie. W tej chwili wyglądała jak małe bezbronne dziecko, które nie wie co się dzieje. Też tak kiedyś wyglądałam, ale mnie przytłaczała wiedza.
- Dziękuje - powiedziała nadal biorąc łapczywie powietrze. Wzruszyłam ramionami. Odwróciłam się, mając zamiar odejść. skoro jest bezpieczna, nic mnie tu nie trzymało.

<Amber? Nieco krótkie...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy