Rysowałam sobie te dziwne monstra, które widziałam. Wyglądały
dziwacznie, czym więcej ich rysowałam tym to wszystko wydawało się
nierealne. Kolejne rysunki szły na kupkę, było ich ponad dwadzieścia.
Odrzuciłam na bok szkicownik, wzięłam broń i wyszłam z domu. Wokół nie
było nikogo, pustki wszędzie. Ruszyłam w stronę muru. Przechodząc między
budynkami spojrzałam na niebo. Pełne gwiazd, księżyc w pełni, brak
chmur. Spojrzałam ponownie na drogę, weszłam na podwyższenie, aby móc
trochę z góry spojrzeć. Ludzi jak brak tak brak. - Gdzie ta cała
populacja, no gdzie. Tak Rin gadaj do siebie, wszystko w porządku. -
Zatrzymałam się i spojrzałam za siebie, mała puchata kulka truchtała za
mną. Kucnęłam i podałam mu swoją dłoń. Powoli podchodził wąchał i
polizał, powoli i delikatnie wzięłam kotka na ręce. Spojrzałam ponownie w
jakimś kierunku czy ktoś się pojawił, ale nadal nic. Zaszłam do jego z
barów, weszłam tam też tłumów nie było. Choć zastałam barmana.
- Gdzie są wszyscy? - zapytałam
- Nie słyszałaś? Jest jakaś godzina policyjna, że gdzieś się jakieś
pasożyty plątają. Poza tym większość poszła na zwiady i gdzieś tam
jeszcze. - Mówił barman, nie był otyły. W miarę szczupły, umięśniony.
Widać było mięśnie, jakby tak trochę brał sterydy. Jak kto woli.
Położyłam kotka na lądzie. - Możesz nalać trochę mleka albo śmietanki
dla tego malca. - Poprosiłam, odwróciłam się w stronę wyjścia wyjęłam
broń i powoli podeszłam, wpakowało nagle jakiś dwóch chłopaków. Kilka
razy ich widziałam, spieszyło im się. Schowałam broń z powrotem i
podeszłam do lady. Pogłaskałam kotka po główce oraz grzbiecie. Wyjęłam
mój naszyjnik spojrzałam na niego nie święcił się więc jest bezpiecznie.
Ta dwójka co przyszła przyglądała mi się albo patrzyła na to małe
żyjątko. Odsunęłam się na bok, aby mieli większy dostęp do małej kulki.
- Jeśli podoba wam się kotek, to zostawiam pod wasza opieka. - Zerknęłam
na chłopaków i wyszłam. Wróciłam do domu, omijając dziwne pełne hałasu
miejsca. Miałam wrażenie jakby ktoś za mną szedł, przyspieszyłam i
schowałam się za rogiem. Wyjęłam broń, odbezpieczyłam i czekałam. Nie
musiałam długo czekać, akurat wyszłam zza rogu celując w tę osobę.
- Czemu we mnie celujesz? Chciałem Ci podziękować za tą puszystą kulkę. -
opuściłam broń i zabezpieczyłam ja. Wywróciłam oczami, bo już naprawdę
chciałam się położyć w łóżku.
- Spoko, nie musisz dziękować. To miłej nocy. - Pogłaskałam kota i tego
chłopca po głowie, z lekkim uśmiechem poszłam do swojego domu.
Zamknęłam drzwi i poszłam wziąć prysznic, po nim niemal od razu wzięłam tabletkę i zasnęłam. Nawet nie wiem kiedy.
***
Obudziłam się po południu, wstałam i poszłam wziąć prysznic oraz się
ubrać. W domu miałam w miarę ciepło, więc założyłam spódniczkę i bluzkę z
długim rękawem. Poszłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Po
kwadransie siadłam razem ze śniadaniem i herbata i mogłam już zjeść je.
Mieszkanie samej w takim domu jest bardzo fajne, nikt ci nic nie
przestawia. Masz ciszę i spokój, nie lata nic, nie ma bałaganu. Taki
raj, mój raj.
Gdy umyłam naczynia i je odłożyłam, aby wyschły. Poszłam do salonu
usiąść i coś obejrzeć, włączyłam laptopa i zaczęłam przeszukiwać
informacje albo też czegoś do obejrzenia. Po dokładnej analizie zeszło
mi tak koło 2 godzin. Odłożyłam laptopa i przykryłam się kocem,
położyłam się i włączyłam film.
Film, który włączyłam był o jakieś szczęśliwej rodzice, która wybrała
się na wakacje życia. Tytułu to tam nie wiem jaki, nawet nie chce mi się
patrzeć. Oglądam, aby zabić czas, mam zasłonięte rolety więc światła
też za bardzo nie muszę zapalać. Mam w też mały warsztat, kilka
akumulatorów i innych użytecznych przyrządów. Ogólnie rzecz mówiąc w
całym mieszkaniu mam pochowana broń, więc no lepiej nie kraść. Ktoś
zapukał do drzwi, wstałam i podeszłam do nich. Spojrzałam przez oko sowy
i otworzyłam.
- O co chodzi? - Spojrzałam na chłopaków.
- To tak chcesz może popilnować z nami na murze akurat brakuje nam
jednej osoby, poza tym ten tu blondyn z kucykiem Shinaru, chciał coś
powiedzieć. - Spojrzałam na tego chłopaka.
- Więc no, ten z wczoraj kot mi uciekł. - Wywróciłam oczami, zamknęłam
drzwi i poszłam zapukać naprzeciwko. Otworzyła mi starsza pani wszyscy
nazywają ja kociara. Chyba nie trzeba wyjaśniać.
- Pani Konstancjo, ma pani tego małego kota. - Gdy to powiedziałam, na
chwilę zniknęła i wróciła z kotem. Uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
- Pilnuj tego kota, jeśli nie umiesz to kociara się nim zajmie. - Wróciłam do swojego mieszkania.
- Dzięki będę pilnował. - powiedział chłopak.
- Więc pójdziesz z nami pilnować muru? Shinaru też będzie. - No spoko, w sumie to nie mam nic innego do roboty.
- Poczekajcie, zaraz wrócę. - Kiwnęli głową, weszłam i zamknęłam drzwi.
Laptopa uśpiłam i poszłam się ubrać, bardziej odpowiednio. Wzięłam
snajperkę oraz dwa pistolety. Kilka magazynów także włożyłam do kieszeni
bluzy. Zawiesiłam sobie broń przez ramię i wyszłam gotowa. Zamknęłam
dom i poszłam za chłopakami. Był tam Taylor, Shin, Oli, Siegrain,
Anthares, Noel oraz Nick. Byłam pomiędzy grupka albo jakoś w środku.
Bawiłam się moim nożem, zapomniałam, że mam go praktycznie zawsze przy
sobie. Gdy dwóch z chłopaków gdzieś poszło, że potem dołącza do nas.
Weszłam na nie wysoki dach i siadłam sobie na krawędzi zwierzając nogi i
patrzyłam to na nich to na horyzont. No nie powiem nudziłam się, ale
było tylko w tym to, że słuchałam, o czym gadają. Potem przyszła reszta.
Shinaru? Wiem szału, nie ma, ale niech już będzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz