poniedziałek, 16 października 2017

Od Fragonii CD Juliana

Dziewczynka zastanawiała się trochę nad odpowiedzią, jednak ze względów grzecznościowych postanowiła się ostatecznie zgodzić na propozycję Konsjeża. Dawno nie jadła z kimś wspólnego posiłku. Po przydzieleniu porcji przez sprzedawcę zawsze chowała się w swoich czterech ścianach, żeby nikt jej nie przeszkadzał, ale z drugiej strony... Ostatni taki wspólny posiłek jadła chyba ze swoim młodszym bratem, zanim ten zginął. Być może naprawdę brakowało jej towarzystwa. W końcu prawie cały czas przebywała w swoim ciasnym pokoju, dbając o swoje lalki i zabawiając się w alchemika. Wychodziła tylko po to, aby zabrać coś do jedzenia, ewentualnie na jakieś zbiórki.
Szybko oddaliła się od ciemnowłosego, nawet nie zapytawszy go o imię. Najwyżej pogadają dłużej przy obiedzie.
Chciała teraz jak najszybciej udać się do domu, żeby wypakować swoje znaleziska. Rzadko kiedy wypuszczano ją na misje. Zazwyczaj zostawała w mieście i miała czas na przyrządzanie nowych wywarów oraz naprawianie swoich lalek. Jednak tym razem postanowiła w końcu zdobyć się na odwagę i wyjść poza mury, aczkolwiek przekonanie dowódcy, by została wypuszczona na zewnątrz. Kosztowało ją naprawdę sporo nerwów. Nie lubiła dyskutować z dorosłymi, jednak zależało jej na wydostaniu się z tego obozu. Zamierzała poszukać nowych składników do swoich wywarów oraz starych, pozostawionych zabawek. Nie miała tego za dużo, ale jak na pierwszą jej misję poza murami to i tak nieźle sobie poradziła. W dodatku wróciła do miasta w jednym kawałku, co już było dużym osiągnięciem.
Rozmyślając nad tym wszystkim, w końcu dotarła do upragnionego budynku. Rozejrzała się. O ile się nie myliła, miała jeszcze godzinę na ogarnięcie się. Potem dopiero miała się spotkać przy posiłku z Konsjeżem. (...)
Po umyciu się i rozpakowaniu swoich znalezisk Fragonia pojawiła się na stołówce, gdzie wydawane były posiłki. Zwykle pojawiała się jako jedna z pierwszych, żeby zabrać, co było jej i zmyć się stąd, unikając niepotrzebnych rozmów. Tym razem jednak przyszła trochę później, kiedy zdecydowana większość pojawiła się już, aby zjeść swój posiłek. Usiadła z boku i zaczęła obserwować uważnie, czy aby ciemnowłosy nie pojawił się już i nie czeka na Tyks.
Niestety, jego nadal nie było. Może przyszedł wcześniej, nie zobaczył dziewczynki i zrezygnował z czekania na nią? Czarnowłosa spuściła smutno głowę. Liczyła na to, że w końcu z kimś będzie mogła porozmawiać. Chyba naprawdę brakowało jej drugiej osoby.
Nie czekając dłużej, wzięła swoją porcję i ruszyła w stronę wyjścia, plącząc się pod nogami starszych od siebie osób. Próbowała nie rozlać gorącej zupy. Ostatni raz rozejrzała się przed wyjściem po stołówce i dopiero wtedy go zobaczyła. Wziął swoją porcję i spojrzał prosto na Fragonię. Dziewczynka pochyliła głowę i usiadła przy pobliskim, pustym stoliku. Ciemnowłosy usiadł obok niej, a dziewczynka miała okazję, żeby przyjrzeć mu się uważniej. Konsjeż przyłożył do swojego nosa rękaw. Dopiero teraz Tyks zauważyła czerwone plamki.
Chłopak krwawił. Malutka odsunęła się zniesmaczona tym widokiem. W głowie jej zawirowało. Nie była w stanie nawet się ruszyć z miejsca, a przecież nie mogła go zostawić w takiej sytuacji. Przełknęła ślinę i trzęsąc się, wyjęła białą chustkę i podała ją nieśmiało chłopakowi. Chciała coś powiedzieć, jednak z jej ust wydobywały się nic nieznaczące zlepki sylab. Próbowała się uspokoić. Czuła, że musi jakoś pomóc. Jedyne, co jej przychodziło do głowy to zabranie dopiero co poznanego do swojej siedziby.
- Ppppoomóc...? - wyjąkała w końcu Tyks, przysuwając się do chłopaka.
- To zaraz minie. - mruknął chłopak obojętnie, kiedy wyczuł niepokój dziewczyny.
No cóż, od razu można było się domyślić, że dziewczynka była zdenerwowana całą tą sytuacją. Miała wrażenie, że coś ściska jej gardło, przez co nie mogła nic więcej dodać. Niby zwykły krwotok z nosa, jednak nawet takie błahostki potrafiły poruszyć małolatę. Być może on na coś chorował? Ciemnowłosy spojrzał na swoje ręce i zamarł, jakby zobaczył na nich coś niepokojącego. Zaciekawiona Tyks spojrzała na jego dłonie. Poza kilkoma kropkami krwi nie było na nich nic ciekawego. Chcąc „obudzić” go z transu, delikatnie złapała go za jedną rękę.
- Nnnniieee chce bbbbyyyć nnnachalna...
Dziewczynka nagle przerwała. Zdała sobie sprawę, że znowu mówiła niewyraźnie i chłopak może ją źle zrozumieć. Zamknęła oczy, wzięła głęboki oddech i powiedziała to, co leżało jej na sercu.
- W laboratorium mam może coś... Mogę pomóc.

Julek? Wybacz mi, musisz dać mi trochę czasu na „wczucie się". Zwykle mam problemy z początkami, a Usuyo możesz do opków dodawać. Ja akurat miałam taki pomysł na Julka, także no... Jak coś spartaczyłam, to najmocniej przepraszam.~~

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy