wtorek, 10 października 2017

Od Mobiusa CD Olivia

Patrzyłem jak kobieta wybiega z budynku, westchnąłem ciężko, patrząc na nieznajomą, która szarpała się z jej towarzyszem
- Tak niszczyć ludziom posiłek - Burknąłem odsuwając talerz, mimo że zostało na nim jeszcze sporo jedzenia. Czułem zażenowanie sytuacją, która miała przed chwilą miejsce. Miałem zwyczajnie ochotę wrócić do swojego pokoju, ale nie potrafiłem pozostawić tego bez komentarza
- Coś ty powiedział? - Warknęła do mnie kobieta, nienawidziłem kłócić się z z płcią piękna, zawsze uważałem się za dżentelmena, jednak w tej sytuacji miałem ochotę pluć na nią jadem
- A co Cie to brzydulo obchodzi? - Uśmiechnąłem się szeroko, na co ta zaczęła ronić łzy
- Straciłam siostrę! Nic Cie to nie obchodzi? - Wykrzyknęła, wydzierając swój głos z gardła, na co ja uderzyłem pięściami o stół, przy tym wstając na przeciwko niej. Pozostałem w takiej pozycji kilka sekund, po czym spojrzałem na nią z obrzydzeniem. To ona ostatnia powinna wypowiadać takie słowa
- Śmieszne, że ty to mówisz - Prychnąłem, ale po chwili przybrałem kamienny wyraz twarz - A obchodziło Cie co poczuła ta dziewczyna, gdy zaczęłaś mówić, że lepiej by ona zginęła, a nie Twoja siostra? - Zmarszczyłem brwi - Z której strony jej życie jest mniej cenne? - Zaciskałem mocno pięści, gdy ugryzłem się z całej siły w język, nie chcąc pokazać tego co chodzi mi po głowie - Współczułbym Ci, ale nie jesteś lepsza od tych stworzeń, które nas zabijają - Dodałem chcąc odejść, jednak nieznajoma znowu chciała coś wykrzyknąć, nawet się odwróciłem z widocznym zadowoleniem, czekając, aż zmusi mnie do powiedzenia kilku słów więcej
- Wystarczy... - Mężczyzna towarzyszący kobiecie chwycił ją za ramię, ale ta się wyszarpała - To jest taktyk, lepiej bardziej nie podpadać - Próbował ją uspokoić. Wargi nieznajomej zaczęły drżeć, podeszła do mnie i zaczęła patrzeć mi w oczy. Całe zaszklone, mimo to, nie żałowałem tego co powiedziałem. Stała tak kilka sekund i uderzyła mnie z liścia w polik. Czując jak moja buzia się odchyliła, uśmiechnąłem się i odwróciłem by opuścić pomieszczenie. Nie usłyszałem już nic, zwyczajnie każdy poszedł w swoim kierunku. Kiedy znalazłem się w swoim mieszkaniu, od razu skierowałem się do łazienki. Mój polik wręcz płonął od tego uderzenia, może przesadziłem? Spojrzałem na swoją twarz w lustrze. Zostanie ślad. Musiała akurat tutaj? Już lepiej by mi w jaja przywaliła. Zmarszczyłem brwi, dzisiejszy dzień jest ewidentnie przepełniony złymi sytuacjami. Najpierw tyle ludzi zginęło, teraz to. W sumie nie powinienem się dziwić, że ta kobieta tak zareagowała, ale wszystko ma swoje granice. Ja tez powinienem je znać. Coś zaczęło mnie ściskać w żołądku. Mobius, nie czas na poczucie winy, lepiej zastanów się jak zasłonić to przed Taigą. Przecież niedawno mi mówiła, że boi się faktu, że ją zranię. Kiedy zobaczy ten ślad, od razu będzie mieć własny plan zdarzeń. W co ja się pakuję? Pomasowałem kark i położyłem się na kanapie. Czas trochę odpocząć...
~Kolejny dzień~
Zostałem dzisiaj poproszony do brudnej roboty, sam nie wiem czemu się zgodziłem? Może dlatego, że poprosiła mnie naprawdę piękna kobieta? Trudno będzie odejść od starych nawyków. Przełknąłem ślinę, ważne, że przy takiej robocie dowódczyni nie będzie mnie szukać
- Mobius.. - Usłyszałem za sobą kobiecy głos, nie odwracałem się, tylko spojrzałem tam kątem oka. Dostrzegłem Olivie, moją wczorajszą towarzyszkę. Najwyraźniej powinienem zapytać, jak się czuję po tym wszystkim, jednak byłem trochę zajęty. A podzielności uwagi to ja nie posiadam
- Witaj - Uśmiechnąłem się, przy tym głośno ziewając, lecz nadal szperałem przy rurze, gdyż byłem bliski końca
- Przepraszam za wczoraj, że tak wyszłam, ale nie wytrzymałam - Kobieta bez ostrzeżenia zaczęła rozmowę tłumaczeniem się - Ale teraz już wszystko jest dobrze, przyszła dzisiaj rano i mnie przeprosiła -
 Poinformowała mnie kobieta, na co odpowiedziałem milczeniem - Jesteś zły? - Zapytała, co ledwo usłyszałem, gdyż byłem niesamowicie skupiony na swoje robocie, przekręciłem ostatni raz klucz francuski i wstałem z głośnym westchnięciem
- Skończone! - Zaśmiałem się wycierając ręce i odwracając do towarzyszki. Co prawda nie była to robota dla mnie, ale fakt, że sobie poradziłem bardzo mnie zadowalał - Wybacz, chwilowo się wyłączyłem, co mówiłaś? - Dopytałem
- Co się stało z Twoją twarzą? - Zdziwiona wskazała na jeszcze widoczny ślad na policzku
- A to.. - Potarłem punkt zainteresowania dłonią - Ta dziewczyna z wczoraj, trochę mnie poturbowała - Kobieta nie ukrywała zdziwienia słysząc te słowa. Wręcz zaniemówiła - Tak więc, o czym mówiłaś? - Zapytałem ponownie
- To przez Ciebie przyszła mnie przeprosić.. - Wyszeptała, a ja patrzyłem na Olivie nie rozumiejąc. Chyba jest w tej chwili w swoim świecie, tak więc czas było ją obudzić
- Ej! Ej! Właśnie! - Prychnąłem śmiechem - Muszę dzisiaj omijać dowódczynię, pomożesz mi z tym? - Nie czekając na odpowiedzieć owinąłem rękę wokół jej ramion - Jak zobaczy ten ślad pomyśli, że znowu jakieś dziewczyny podrywałem i będę mieć przesrane - Wytłumaczyłem - To co ty na to? - Spojrzałem kobiecie w oczy. Najwyraźniej wróciła na ziemię, bo wyglądała na nie lada zaskoczoną

<Olivia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy