Kobieta nie była taka zła, na jaką wyglądała. Miała serduszko, które tak
trudno jest dzisiaj odnaleźć. Znaczy, nie chodzi o dosłowny narząd
układu krwionośnego, tylko o uczucia, które mu przypisujemy. Gabryś
polubił ją, ponieważ współczuła innym, którzy stracili bliską osobę.
Mógł to stwierdzić, ponieważ sama powiedziała... Że pociesza innych, gdy
odwiedzają groby. Chłopak jak w transie wsłuchiwał się w jej słowa.
Zainteresował się mocniej, gdy ta opowiadała o swojej siostrze, ale
odniósł wrażenie... Nie przejmuje się nią. Starsza siostra nie przejmuje
się młodszą, nie tak jak powinna. Mówi, że jest chwilowo niedostępna,
ponieważ odpoczywa i w ten sposób zapewnia się jej bezpieczeństwo, ale
czy tak jest naprawdę? Nie. Z pewnością coś stara się przed nim ukryć.
– Jest w moim wieku, prawda? – Skinęła głową. – I teraz przebywa sama? – Ponownie skinęła głową. – Jesteś okropna.
Różowowłosa skrzywiła się nieznacznie, ale wciąż pozostała spokojnie i
ponowiła swoje pytanie dotyczące kolacji. Pokręcił głową. Nie mieli na
tyle żywności, żeby serwować sobie bogate śniadanka, smaczne obiadki i
na dobitkę wspaniałe kolacje. Dziś najadł się za wszystkie ostatnie
miesiące, ba, może nawet nie jeść przez kolejny tydzień. Nigdy nie
wiadomo, kiedy skończy się cała żywność. Niby odpowiada za to, żeby jej
nigdy nie brakło, ale z każdym kolejnym dniem do Santari przybywa więcej
osób. Rośnie zapotrzebowanie na prowiant...
– To może wydać się niegrzeczne, ale nie będziesz mi mówić, kiedy mam
kłaść się spać. Poza tym nie skończyłem wcześniejszego tematu. Liczyłem,
że zareagujesz na to, że wyzwę cię od okropnych... No nie wyszło, ale
to mi nie przeszkadza. Mogę o tym mówić dalej, o ile mi na to pozwolisz.
– Daj sobie z tym spokój. Wiele ludzi ma o mnie złe zdanie, kolejna
niezbyt pochlebna opinia jedenastolatka... niczego nie zmienia.
– Dlaczego zostawiłaś swoją siostrę samą? Po co tutaj przyszłaś, skoro masz kogoś bliższego?
Nie odpowiedziała i zajęła się porządkami w kuchni. Oczywiście. Typowa
reakcja. Niewygodne pytania to od razu trzeba unikać odpowiedzi i udać,
że coś jest godniejsze naszej uwagi. Tupnął nogą, a cała porcelana
stojąca w salonie za szybką... Zaczęła drżeć. Dom był stary, był ruiną.
Zatrzymali się tutaj tylko na chwilkę, więc jeśli się rozsypie... Będzie
w porządku. Byleby w końcu odpowiedziała mu na pytanie.
– Mnie Carla zostawiła pod twoją opieką, ale jest mi naprawdę przykro.
Mogę jedynie przypuszczać, co teraz przeżywa Moli. Nie zależy ci na jej
szczęściu? Myślę, że moja rówieśniczka, podobnie jak ja, potrzebuję
kogoś, kto będzie się o nią troszczył i dbał non stop, bez żadnej
przerwy. Martwisz się o nią? To za mało.
Ale jej wygarnął, teraz na pewno się nie podniesie. O ile dobrze wyczuł,
ta mała jedenastolatka dla Megumi jest naprawdę ważna i to powinno ją
zaboleć. Dał jej do zrozumienia, że jest nie tylko okropna dla obcych
ludzi, ale również dla tej najbliższej. Wiedział, że to, co powiedział,
nie było zbyt miłe, ale tym zajmie się jutro. Przeprosi ją za to,
oczywiście pod warunkiem, że zrozumie, co złego jest w jej zachowaniu.
Chłopiec skierował swoje kroki do saloniku i podbiegł szybciutko do
szafki z drogocenną zastawą stołową. Nie no, dom nie zawali się od
zwykłego tupania, ale kroczenie jak słoń w składzie z porcelaną nie jest
dobre. Dokładnie sprawdził, czy tylko drgały, czy stało się coś
poważniejszego. Kamień z serduszka.
– Nie stłukły się... – westchnął. – Megumi? Opowiedz mi jakąś historię –
powiedział nieco głośniejszym tonem, siadając na kanapie.
Megumi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz