niedziela, 3 grudnia 2017

Od Shinaru CD Usuyo

Odetchnąłem z lekką ulgą widząc jak ja wraz z paroma innymi osobami dobiegamy w pobliże muru. Ta wyprawa nie należała do najprzyjemniejszych, więc szczerze dziękowałem za powrót.... byłem zmęczony, zaczął padać deszcz, a ubrania były upaćkane w bliżej nieznanej mi substancji. Będę musiał zrobić pranie....znowu ... . Zatrzymałem się przed murem do kontroli, lecz strażnicy, widząc mnie w tym stanie nieco się skrzywili — mogłem się domyślić, że niezbyt pasowało im wpuszczanie mnie z tym czymś na ciuchach.
-Wiem wiem... wrócę zaraz — uśmiechnąłem się lekko i pomachałem im na odchodzie. Musiałem gdzieś sprać większość brei, więc poszedłem wzdłuż leśnej ścieżki rozglądając się za jakimś stawem, czy jeziorkiem. Ten wysiłek został mi nagrodzony. Poza szlakiem znalazłem polane oraz krystalicznie czyste jeziorko. Woda była przeźroczysta jak kryształ, więc mogłem przyjrzeć się dnie usypanym małymi kamyczkami o różnych odcieniach szarości. Gdzieniegdzie były małe kupki zieleni, wokół których pływały małe rybki. Uśmiechnąłem się zadowolony, a jednocześnie urzeczony tym miejscem.
Podszedłem do tafli i delikatnie zanurzyłem dłoń w wodzie. Była zimna, lecz niezwykle kusząca. Wątpiłem, że jakikolwiek mutant by się tam czaił...choba, że nie widzialny. Zacząłem powoli ściągać ubrania, aż do bokserek ignorując kompletnie chłodne powiewy wiatru i rozpuściłem włosy. Nie dbałem o to, że będę chory. Po tej wyprawie potrzebuje wolnego na parę dni, by pozbyć się sprzed oczu tych dziwnych widoków. Wziąłem w dłoń katanę i zacząłem powoli wchodzić do wody, czekając, aż moje ciało przyzwyczai się do zmiany temperatury. Mało przyjemne dreszcze przeszły mnie po karku, gdy byłem już po pas w krystalicznej cieczy. Miałem chociaż świadomość, że oczyszczam swój umysł z brudnych wspomnień... czy jakoś tak. Kiedyś widziałem jak na filmach wojownicy siedzą pod wodospadem oczyszczając dusze, a przynajmniej tak to interpretowałem.
Stopniowo przyzwyczaiłem się do wody, więc nie miałem na sobie choćby oznak tego, że jest mi zimno...wróć...było wręcz idealnie. Uśmeichnąłem się zadowolony tracąc kompletnie czujność. Wtedy ktoś mnie zaszedł od tyłu. Niby to było proste pytanie, czy nie jest mi za zimno...ale nawet to wywołało u mnie reakcję obronną.
Pytającym okazał się biało włosy chłopak na oko mojego wzrostu. Nawet się nie wystraszył, gdy przyłożyłem mu osłoniętą pokrowcem katanę do szyi. Spojrzał na mnie pytająco swoimi bursztynowymi oczami, a następnie na moją broń, którą zaraz po tym tyknął parę razy palcem.
- Nawet jakbyś chciał nic byś mi tym przecież nie zrobił- Coraz bardziej nie rozumiałem jego osoby, lecz miał rację. Pokrowcem mogłem go jedynie ogłuszyć, gdybym trafił w odpowiednie miejsce, a tak jedynie nabiłbym mu parę siniaków na jego porcelanowej cerze.
Westchnąłem jedynie nieco uspokajając przyspieszone bicie serca. Wystraszył mnie...musiałem to niestety przyznać. Odsunąłem od niego broń ,uznając, że raczej nie jest dla mnie zagrożeniem....z resztą skądś kojarzyłem tą białą czuprynę. Musiałem go raz czy dwa razy widzieć na ulicach , choć niezbyt zwracałem na niego uwagę.
- Co tu robisz? Wiesz , że wyszedłeś poza mur? - To było głupie pytanie sądząc po tym, że nie trudno zauważyć, że się wychodzi poza bezpieczne tereny. Wolałem się jednak upewnić, że zrobił to celowo. Wtem moim oczom ukazał się mały kotek na ramieniu przybysza.
Zwierzątko patrzyło się na mnie z przechylonym łebkiem, a mi, aż zrobiło się cieplej. Był taki rozkoszny. Do tego rzuciło mi się w oczy, że jego ubrania są przemoczone, co było nieco dziwne pod względem tym, że stal pod parasolem.
- Wiem to — Jego beztroska nieco mnie rozwalił, lecz pod tym względem byliśmy podobni.
Spojrzałem na swoje ubrania, po czym nałożyłem je darując sobie płaszcz, który najbardziej oberwał. Może tak mnie wpuszczą.
-No dobra... Wracajmy do środka bo zaraz się kruszyno przeziębisz -Uśmiechnąłem się troskliwie. Mogłem się założyć, że chłopak jest albinosem. Białe jak śnieg włosy i jasna cera to tylko jedne z objawów tej wady. - Jestem Shinaru, lecz możesz mi mówić Shin — Przedstawiłem się dumnie i zaplotłem sobie warkocza dobieranego, który po związaniu przechodził w długi kucyk do obojczyka.
<Usuyo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy